We wtorek, tuż po świcie, na terenie Lotniska Chopina doszło do incydentu, który wymagał interwencji straży pożarnej. Alarm uruchomiono, gdy w kabinie pilota jednego ze stojących samolotów zauważono unoszący się dym. Bezpieczeństwo 260 pasażerów tej maszyny zostało natychmiast zapewnione poprzez ich ewakuację.
Służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o dymie wewnątrz samolotu, stojącego obok terminalu towarowego. Główną odpowiedzialność za działania interwencyjne przejęła straż pożarna zatrudniona na lotnisku. Warszawska Państwowa Straż Pożarna również została wezwana i jej jednostki były gotowe do działania, jednak ostatecznie nie musiały brać udziału w akcji.
Strażacy otoczyli samolot i przygotowali linie gaśnicze. Z kolei pasażerowie zostali bezpiecznie przetransportowani do gotowych na miejscu autobusów. Medyczna ekipa Lotniska Chopina była obecna na miejscu zdarzenia, aby zapewnić odpowiednie wsparcie.
Piotr Rudzki, członek zespołu prasowego Lotniska Chopina, przekazał do wiadomości publicznej, iż informacja o dymie w kokpicie pojawiła się tuż przed godziną 7:30. W odpowiedzi na to, straż pożarna lotniska została natychmiast skierowana do zabezpieczenia samolotu. Przez około 10-15 minut ruch na lotnisku uległ zawieszeniu. Na szczęście już o godzinie 8 wszystko wróciło do normalnego funkcjonowania i stan alarmowy został odwołany – wyjaśnił Rudzki. Dodał również, że problematyczny samolot był maszyną czarterową, która była przygotowywana do lotu do Wenezueli.