Podczas ubiegłej jesieni, przez okres przekraczający dwa, a nawet trzy miesiące, w budynku mieszkalnym położonym przy ulicy Dickensa 7, przeprowadzano prace remontowe polegające na poprawie stanu balkonów. Wiosną nastąpiło ponowne postawienie rusztowań, co wiązało się z kolejnym etapem prac remontowych trwającym także około dwóch miesięcy. Te wielomiesięczne prace wydają się już dobiegać końca, chyba że zostaną zidentyfikowane dodatkowe elementy wymagające poprawy.
Zdecydowanie nasuwa się pytanie o koszt tego przedsięwzięcia. Przez długie tygodnie korzystano z rusztowań, które były kilkukrotnie rozstawiane i składane. Wydaje się, że takie działania musiały znacznie podnieść koszty całego projektu. Jakie jest stanowisko zarządu wspólnoty mieszkaniowej lub spółdzielni na ten temat? Czy mieszkańcy tego bloku to ludzie o nieograniczonym budżecie, wręcz szejkowie?
W kontekście tych przemian warto również zastanowić się nad losem ławki, która wcześniej znajdowała się na terenie posesji. Wygląda na to, że firma remontowa zdecydowała o jej usunięciu. Jestem świadkiem, że nie ma już stałego użytkownika tej ławki – mężczyzna, który tu zawsze zasiadał, niestety zmarł w ubiegłym tygodniu. Błogosław jego duszy, Panie. Ten człowiek, Paweł, mógł być określany jako patologiczny bezdomny, jednak moim zdaniem był lepszym człowiekiem niż niejeden osobnik ukrywający swoją patologię pod garniturem. Nawet w stanie delikatnego zamroczenia potrafił grzecznie przywitać się z przechodniami i nie przysparzał kłopotów mieszkańcom okolicy.